Muszę Wam wyznać, drodzy czytacze, że to nie thrillery czy krwawe horrory najbardziej mnie przerażają.
Przerażają mnie powieści obyczajowe, prawdziwe. Dlaczego, zapytacie? Bo mogą się przydarzyć każdemu z nas, z całą paletą emocji i nieprzewidzianych zdarzeń, jak to w życiu. Taniec z motylami jest właśnie jednym z takich tytułów.

O czym jest Taniec z motylami

Nie będę ukrywać, że to powieść bardzo emocjonalna. Czytając ją nie raz zakręciła mi się łezka w oku, czy mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem. Tak, nawet ja, przepadająca wręcz za ciężkimi, duszącymi i zagadkowymi klimatami thrillerów, rozpłynęłam się w niej niczym farba w kubku z wodą.

Kiedyś tańczyłaś z najpiękniejszymi motylami świata… A teraz – przepraszam cię, muszę to powiedzieć – ale musisz obudzić swoje motyle… póki masz jeszcze czas.

Historię w znacznej części poznajemy z perspektywy Zuzanny Starskiej, 38-letniej malarki.
Z początku obraz, który nam przedstawia jest szary, monotonny. Widzimy jej zmęczenie dotychczasową pracą – malowaniem portretów na ulicach Torunia. Widzimy jej tęsknotę za marzeniami, o których zapomniała. Widzimy też i kilka barwnych plam – jej przyjaciela, Grzegorza, który jest muzykiem oraz sąsiadkę Tereskę, ciepłą i opiekuńczą starszą panią.

Stopniowo obraz nieco się przejaśnia i nabiera intensywności, gdy stała klientka Zuzy, Miriam Stergee, niegdyś znana tancerka, prosi ją o pomoc w otrzymaniu posady jako nauczycielki tańca.

Muszę zabić czymś tę samotność w moim życiu, bo nie daję rady…

Zuza zgadza się, wiąże się to jednak z wyjazdem do Pragi, do jej ciotki Rose Latten, aktorki oraz założycielki szkoły dla młodych talentów. Oraz ze stawieniem czoła swemu dawnemu życiu, od którego uciekła.
Te jednak bardzo szybko się o nią upomni w najmniej oczekiwanym momencie. I w najgorszy z możliwych sposobów – odbierając jej osobę, która ją wychowywała po stracie rodziców, która ją kochała.
Czy Zuza da radę kontynuować dzieło, które stworzyła Rose?

Taniec z motylami – powieść malowana emocjami

W życiu nie wolno zostawiać niedokończonych spraw, a tym bardziej nie wolno zostawiać ludzi, którzy są niezwykle cenni.

Autorka, Anna Wysocka-Kalkowska, oddała nam w ręce kawałek siebie.
Oto czytając Taniec z motylami widzimy i czujemy niemal cały wachlarz ludzkich emocji – od tęsknoty, poprzez ból, radość, aż do strachu. Namalowała poruszający, ale i delikatny obraz kobiety, która zapomniała o swych marzeniach. Lecz te wciąż na nią czekały.
Podobnie jak i pewna tajemnica, która stworzy przed nią kolejne marzenia.

Czy Zuza poradzi sobie z wypełnieniem nowych obowiązków?
Jak zareagują współpracownicy jej ciotki na wiadomość o przejęciu przez nią szkoły młodych talentów?
Jaką tajemnicę skrywała przez całe swe życie Rose Latten?
Gdzie Zuza odnajdzie swoje szczęście?

Podobnie jak w życiu pewne pytania i wybory zostaną postawione nagle i bez wcześniejszej zapowiedzi.
Podobnie jak w życiu, na pewne odpowiedzi przyjdzie nam trochę poczekać.
Nie wszystko ułożyć się może po naszej myśli, nie wszystko zostanie dopowiedziane od razu.
Ale obiecuję Wam, że warto przyjrzeć się temu obrazowi do samego końca.

Czy faktycznie, jeśli ktoś znika z naszego życia, dowodem tęsknoty jest częste go wspominanie? A może bywa tak, że łatwiej jest nie wspominać, by nie odczuwać przykrości.

Dla kogo jest Taniec z motylami?

Dla każdej artystycznej duszy. I dodam po ciuchu, że nie tylko dla kobiet 😉
Choć powieść czyta się bardzo szybko i przyjemnie, to wzbudza w czytelniku wiele emocji.
Z jednej strony nasza Zuza traci najbliższą sobie osobę, z drugiej dzięki tej stracie coś zyskuje. Wybór i dalszą barwną drogę w swoim życiu.
Autorka daje nam niemal namacalny dowód na to, że nasze wybory mają wpływ nie tylko na nasze życie, ale i na wiele innych osób. Jak wiele wokół możemy zmienić my sami, jeśli tylko podążymy za swoimi marzeniami.

Dodam od siebie, że potrzebowałam tej książki, właśnie tu i teraz.
Pojawiła się w odpowiednim dla mnie momencie za co dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Psychoskok.

Kiedy zamykam oczy, wyobrażam sobie łąkę pełną kwiatów i motyli. Wbiegam na nią bosymi stopami i tańczę, jestem młoda i pełna sił… A potem widzę siebie nieco starszą i starszą, ale wciąż tak samo szczęśliwą, tak samo świeżą jak skrzydła motyla, ale kiedy otwieram oczy, motyle znikają i znowu jestem sama. Piękne, wartościowe życie jest jak taniec z motylami…

 

 

Za udostępnienie e-booka kłaniam się nisko Wydawnictwu Psychoskok.

Cytaty zamieszczone w powyższym wpisie pochodzą z recenzowanej książki – Taniec z motylami autorstwa Anny Wysockiej-Kalkowskiej.

 

 

Polecam też pozostałe wrześniowo-październikowe nowości Wydawnictwa Psychoskok, idealne na jesienne wieczory:

 

Pokaż podobne
Pokaż więcej Recenzje

Zobacz również

Alex Staudinger – wywiad – czyli agorafobia to zołza

Ci, co znają mnie nieco dłużej, wiedzą jak wielki lęk wysokości miałam jeszcze 10 lat temu…