Czyli kruki, szpaki i słowiańskie demony.

W poprzednim wpisie przesadziłam niczym niedoświadczony ogrodnik w angielskim ogrodzie Królowej Elżbiety. Rok 2016 wcale nie był dla mnie taki zły.
Przyznaję, skopał mnie, ale czołgiem nie przejechał 😉
Za to pozytywnie zaskoczył kilkoma osobami.

Co łączy kruki, ninja i Norwegię?

Siri Pettersen

To norweska pisarka, która w bardzo krótkim czasie podbiła serca zarówno krytyków, jak i samych czytelników serią fantasy Krucze Pierścienie.
Na temat cyklu nie będę się tu rozpisywać. Przyjdzie wkrótce na to czas, przyjdzie czas, przyjdzie czas…
Ale co do samej autorki to szczerze powiem, że bardzo mnie zaciekawiła. Tym bardziej, że jak na debiut pierwszy tom, czyli Dziecko Odyna, jest napisany zaskakująco dobrze. Szybko i przyjemnie się go pochłania.

Pisarka pochodzi z Norwegii, stąd nawiązania do tamtejszej mitologii. Umiejętnie też wplotła do powieści swoje zamiłowanie do Japonii, tworząc wojowników do złudzenia przypominających ninja oraz nadając dość istotną rolę… herbacie. Czyż nie brzmi ciekawie?

Pierwszy tom trylogii powstawał ponad 10 lat, ponoć przepisywany był cztery czy pięć razy nim trafił do wydawnictwa. W końcu Siri zdecydowała się na urlop, by dokończyć powieść. I chwała jej za to!
Teraz czekam na ostatni tom i bacznie obserwuję rozwój jej pisarskiej kariery. Co prawda drugiego Sapkowskiego z tego nie będzie, ale przynajmniej jest co dobrego do poczytania.

Dlaczego, spośród tak wielu pisarzy, wybrałam akurat Siri Pettersen? Bo już dawno nie połknęłam żadnej książki liczącej ponad 600 stron w mniej niż dwa dni (przy standardowych obowiązkach).

Chcecie się dowiedzieć więcej?
Polecam wywiad z Siri Pettersen na Lubimy Czytać.

Czy to kos? Czy to wróbel? Nie, to Szpak.

Michał Szpak

O Michale pierwszy raz głośno się zrobiło, gdy zdecydował się wziąć udział w jednym z talentowych programów telewizyjnych. I ucichło na kilka lat.
Szpak ponownie nadleciał przy okazji zeszłorocznej Eurowizji i od razu wywołał dwie wielkie fale. Jedną z nich był zachwyt i uznanie, połączone z wieloma nagrodami płynącymi z różnych stron. Druga to fala nienawiści.
Cóż, już taki nasz bardzo tolerancyjny i dobrze życzący drugiemu polski naród jest.
Szkoda, bo chłopak ma to coś. Niestety, jak nam wszystkim, przyszło mu żyć w niełatwych czasach. Michał idealnie wpasowałby się w lata ‘80-te, zarówno wyglądem jak i talentem wokalnym. On po prostu nie pasuje do obecnych gwiazdeczek.
Ma swoje 5 minut i mam nadzieję, że wykorzysta je najlepiej jak tylko potrafi.
Trzymam za niego mocno kciuki, by nie został gwiazdką jednego sezonu, bo nie zasługuje na to.
Jest najbardziej pozytywną i roześmianą osobą na naszej scenie muzycznej.

Ucho żółwia, wiedźmie czary,
tu przybędzie demon mały!

Tomek Bagiński

Czyż nie piękne mamy legendy? Nasze bogate korzenie, tak cudnie przeplatające się z codziennością. Szkoda, że wciąż są dla wielu tak mało widoczne.
Już nie! Dzięki współpracy Tomka Bagińskiego i Allegro od kilku miesięcy możemy podziwiać krótkometrażowe filmiki luźno oparte na naszych rodzimych legendach.
Boruta. Smok. Bazyliszek. Jaga. A może Twardowski? Choć osobiście stawiam na Peruna. W ciemno!
Oto wszyscy oni są w nowej, prawie współczesnej odsłonie. Oczywiście ze sporą dawką dobrego humoru, efektami specjalnymi i licznymi nawiązaniami do innych klasycznych już dzieł, jak choćby do Ghost in the Shell’a czy Wesołego Diabła. I ten słowiański wkurw 😉
Aż trudno mi uwierzyć, że od Katedry Bagińskiego minęło już 15 lat.
Tomek, chwała ci za to, odwalasz kawał dobrej roboty.
No, a teraz bierz się, chłopie, za ekranizację Wiedźmina, bo już mi ślinka cieknie 😉

Macie swoje typy z 2016 roku? Ktoś zrobił na Was szczególne wrażenie? Może stworzymy mały ranking? Do dzieła, kochani!

Pokaż podobne
Pokaż więcej Życiowo

Zobacz również

Alex Staudinger – wywiad – czyli agorafobia to zołza

Ci, co znają mnie nieco dłużej, wiedzą jak wielki lęk wysokości miałam jeszcze 10 lat temu…