Udostępnij na Facebook Udostępnij na Twitter Zaledwie 170 metrów od bytomskiego Śpiącego Lwa oraz niemal naprzeciwko secesyjnej kamienicy przy Jainty 15, gdzie pokazywałam Wam ukryty skarb na suficie, znajduje się kamienica, która już w 1987 roku została wpisana do rejestru zabytków nieruchomych woj. śląskiego. Jaka jest jej historia? Cóż takiego się w niej znajdowało i znajduje obecnie, że warto zwrócić uwagę? I nie, nie mam tu na myśli promocji w dyskoncie spod znaku czerwonego owada 😉 Jainty 12 – kamienica piekarzy Kamienicę wybudowano przed rokiem 1873 w stylu neorenesansowym. Elewacja frontowa powyżej parteru zwraca uwagę wykończeniem z białej cegły glazurowanej oraz naczółkami nadokiennymi z rogami obfitości i wypiekami. Są to tzw. herby piekarzy. Nic dziwnego, że kamienicę przy Jainty 12 zdobią właśnie takie płaskorzeźby. W końcu w poziomie parteru znajdowała się niegdyś piekarnia oraz pomieszczenia handlowe. Zabytkowy wystrój wnętrz Dwa lata przed wpisaniem całej kamienicy do rejestru zabytków nieruchomych woj. śląskiego, doceniono jej wnętrze. XIX-wieczny biały piec kaflowy z pięknym malowidłem oraz liczne dekoracje ścienne zostały wpisane do rejestru zabytków ruchomych. Co się z nimi stało? Płytki ścienne uchowały się w śladowych ilościach, co z resztą sami możecie już zobaczyć (i zapłakać!) W sprawie pieca natomiast przeprowadziłam małe prywatne śledztwo. Co się stało z zabytkowym piecem? Gdy pierwszy raz udostępniłam na Fanpage Biesa Bytomskiego zdjęcie strefy wejścia Jainty 12, pojawiły się zapytania o ów piec od osób, które go jeszcze pamiętały z czasów istnienia piekarni. Jedna z czytelniczek, która kiedyś tam pracowała, podsunęła mi pewien trop – Muzem Chleba w Radzionkowie. I okazał się on być trafny. Choć nie do końca. Muzeum Chleba niestety tego pieca nie posiada. Fizycznie. Mam jednak i dobrą wiadomość – jest jego zdjęcie! Zainteresowanych po więcej informacji odsyłam do galerii Muzeum: Galeria Historia Muzeum, w której zachowało się również kilka dawnych zdjęć samej elewacji kamienicy. Sztukatorskie szaleństwo! Niestety, płytki ceramiczne, zdobiące ściany oraz posadzkę nie przetrwały próby czasu. Zakładam, że również i ludzkiej głupoty. To, co się cudem zachowało, zostało oczyszczone oraz wyeksponowane na jednej ze ścian w strefie wejścia. Ubytki są obecnie przez sztukatorów uzupełniane w postaci malowideł. Ta czasochłonna i wymagająca wielkiej staranności praca przynosi jednak zaskakujące efekty i z każdym kolejnym dniem przybywa detali. A dzięki przeszklonym drzwiom każdy przechodzień może rzucić na nie okiem. Źródło informacji: – „Zabytki Bytomia” praca zbiorowa pod redakcją Jana Drabiny, wyd. Towarzystwo Miłośników Bytomia, 1988, – źródła własne